Relacje

Braterstwo krwi. Jak ułożyć sobie relacje z rodzeństwem

Braterstwo krwi. Jak ułożyć sobie relacje z rodzeństwem
Fot. iStock

Tacy bliscy, tacy dalecy – wielu z nas tymi słowami opisuje relacje z rodzeństwem. Czy musimy być blisko z bratem czy siostrą? I co zrobić, by odbudować po latach relację, nadszarpniętą dziecinną rywalizacją o miłość i uwagę rodziców? Pytamy Radosława Kaczana, psychologa rozwojowego.

Relacje między rodzeństwem często przedstawiane są jako konfliktowe: Kain i Abel, Alina i Balladyna… 
Radosław Kaczan: Rzeczywiście, między rodzeństwem często jest dużo rywalizacji, konfliktów, ale to zależy od rodziców, nie od dzieci. Porównywanie, faworyzowanie, zwracanie uwagi na różnice, wskazywanie: „jesteś starszy, bądź mądrzejszy” może być pierwszym krokiem do współzawodnictwa braci i sióstr, walki o zasoby. Dzieciom potrzebne są granice – w przestrzeni, ale też kontaktach z młodszym bratem czy siostrą. Mało się o tym mówi, ale między rodzeństwem zdarza się nie tylko rywalizacja, ale i przemoc. Takie „zbrodnie” dokonywane w zaciszu wspólnego pokoju, zostają w pamięci na zawsze.

Niektóre rodzeństwa opowiadają, jak fajnie odnaleźć się po latach, stworzyć bliską więź. Ale może nie zawsze warto?
Anthony Giddens, brytyjski socjolog, pisał o tym, że w dzisiejszych czasach zobowiązania krwi coraz częściej zastępowane są przez zobowiązania woli. Czyli: robię coś dla ciebie nie dlatego, że jesteś moim bratem czy siostrą, ale dlatego, że tak chcę. To jest znak czasu: coraz więcej osób chce móc zadecydować o tym, czy „wybrać” swoją rodzinę, czy ją odrzucić, zerwać kontakty.

A wspólnota doświadczeń z dzieciństwa? Wspomnień? To się nie liczy? 
Nam tylko się zdaje, że nas i nasze rodzeństwo poczęli i wychowali ci sami ludzie. W rzeczywistości między pani matką i ojcem w 1972 roku, a pani matką i ojcem pięć lat później, istnieje ogromna różnica. W USA przeprowadzono ciekawe badanie: psychologowie rozmawiali z osobami, które w czasach Wielkiego Kryzysu miały naście lat, i ich młodszymi braćmi i siostrami, wówczas kilkuletnimi. Okazuje się, że te rodzeństwa miały zupełnie różne wspomnienia swoich rodziców, wyrosły w innych warunkach i to bardzo zaważyło na ich życiu. A więc to okoliczności zewnętrzne: sytuacja gospodarcza, polityczna, ale i znajomi, szkoła mają na nas większy wpływ niż rodzeni bracia i siostry, z którymi mieszkamy w jednym pokoju. Tego dowodzą badania.

Czyli trzeba czegoś więcej niż wspólnego pokoju i genów? 
Tak. I niekoniecznie trzeba to wynieść z dzieciństwa. Bywa, że w dorosłym życiu przytrafiają się sytuacje, jakieś silne przeżycia dzielone z rodzeństwem, które mogą nas zbliżyć, połączyć nieraz po wielu dekadach. Na przykład urodzenie dziecka przez jedną z sióstr, śmierć któregoś z rodziców, choroba. Prawda jest też taka, że im jesteśmy starsi, tym bardziej cenimy w życiu te relacje, w których możemy być sobą, nie musimy grać. A kto mnie zna lepiej niż brat czy siostra? Widzieli mnie z pieluchą, w chwilach porażek, wtedy, gdy się wstydziłem, więc… Po latach zbliżamy się na nowo, bo mamy właśnie poczucie, że z rodzeństwem – i może tylko z rodzeństwem – już nie musimy się porównywać.

Odbudujcie więź z bratem, siostrą

  1. Wykorzystaj sytuację kryzysową w jego czy jej życiu, żeby zaoferować pomoc. Nie trzeba wiele. Czasem wystarczy być obok.

  2. Staraj się zapomnieć o rywalizacji. Postaw na budowanie więzi. Dziś już nie musisz się ścigać. Być może rodzice nie dali ci tyle akceptacji i uczucia, na ile zasługujesz, masz wrażenie, że wszystko „dostało się” siostrze czy bratu. Ale to już przeszłość.

  3. Bądź tolerancyjna. Pomimo całego podobieństwa, wspólnych przeżyć, brat czy siostra to inna osoba. Czerp z tego, to cenne.

  4. Zmień swoje oczekiwania. Bywa, że rodzeństwu stawiamy poprzeczkę bardzo wysoko, tylko dlatego, że łączą nas więzy krwi. Nie zastanawiaj się, co możesz dostać od brata czy siostry, nie roztrząsaj, co ci się należy.

  5. Nie czekaj na jego czy jej ruch. Zadzwoń.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również