Portret

Michelle Obama w nowej, zaskakującej roli

Michelle Obama w nowej, zaskakującej roli
Michelle Obama z programu "Gofcia i Mochi"
Fot. Netflix,'Gofcia i Mochi'

Uciekła od polityki, ale nie zrezygnowała z marzeń, aby zmieniać świat. Michelle Obama niedawno wystartowała z nowym, niezwykłym projektem - programem dla dzieci. W tych trudnych czasach chce w ten sposób choć trochę wesprzeć ludzi i podnieść ich na duchu.

Jest jedną z najpotężniejszych kobiet Ameryki. I najbardziej lubianą byłą Pierwszą Damą w historii. Mówi się, że gdyby to ona, a nie Hillary Clinton wzięła udział w wyścigu o fotel prezydenta w 2017 roku, bez trudu pokonałaby Trumpa. Michelle Obama od lat jednak konsekwentnie trzyma się z dala od polityki. Ta, jak mówi, zwyczajnie ją brzydzi. Ale swój potencjał wykorzystuje. Kontynuuje misję, którą rozpoczęła jako First Lady: uświadamia Amerykanów na temat  równouprawnienia i równego dostępu do edukacji, a także wartości zdrowego stylu życia, w tym właściwego odżywiania. Teraz pani Obama bierze udział w programie kulinarnym dla dzieci, który od niedawna dostępny jest na platformie Netflix. Program został nagrany w ramach opiewającego na 100 milionów dolarów kontraktu, jaki Michelle i jej mąż Barack podpisali z Netfliksem. Oprócz niego Obamowie zobowiązali się stworzyć jeszcze kilka produkcji, m.in filmy fabularne i dokumentalne. Ci, którzy poznali życiorys Michelle (opisany w jej autobiografii „Becoming”), wiedzą, że to gotowy scenariusz na niezwykły film.

Z getta do Białego Domu

Michelle nie wstydzi się tego, że dorastała w czarnej dzielnicy Chicago, a w jej rodzinie się nie przelewało. Fraser i Marian Robinson z córką Michelle i synem Craigiem mieszkali na piętrze apartamentu ciotki. Pan Robinson pracował w miejskich wodociągach, a jego żona zajmowała się domem, dorabiając jako sekretarka. Michelle od najmłodszych lat wykazywała się wielką inteligencją i jeszcze większą ambicją. Od dzieciństwa doświadczała też na własnej skórze uprzedzeń na tle rasowym - gdy na przykład jako klasowa prymuska usłyszała od szkolnego doradcy, że nie nadaje się do prestiżowej uczelni.

Widziała też, jak rodzice z trudem wiążą koniec z końcem – ojciec chorował na stwardnienie rozsiane, ale nie podjął leczenia, bo było zbyt drogie. Rodzice latami oszczędzali każdego centa, by córka mogła kiedyś spełnić marzenia o studiach. Na Harvardzie często była odrzucana przez kolegów o białym kolorze skóry. W swojej biografii Michelle szczerze opowiedziała o problemach z zajściem w ciążę i poronieniu. Obie jej córki, Malia (22) i Sasha (19), przyszły na świat dzięki metodzie in vitro. Obama opisała również swoje wzloty i upadki w roli Pierwszej Damy i hejt, jakiego padła ofiarą...

Kobieta z misją

„Kobiety są przyszłością”, powtarza często. Jako First Lady mocno angażowała się w sprawę ich dostępu do edukacji. Nie tylko problem nagłaśniała – razem z mężem rozpoczęła ogólnoświatową inicjatywę „Let Girls Learn”, mającą ułatwić dziewczynkom dostęp do edukacji. Jako prezydentowa podjęła też m.in. kwestię otyłości wśród amerykańskich dzieci. Stworzyła warzywniak w ogrodach Białego Domu i do tego samego zachęcała rodaków. Gdy po ośmiu latach skończyła się prezydentura jej męża, Michelle odetchnęła z ulgą, ale kontynuowała swoją misję. Napisała książkę, nagrała podcast i założyła z mężem firmę. „Program »Gofcia i Mochi« jest kontynuacją mojej pracy na rzecz wspierania zdrowia dzieci”, mówi. I dodaje, że dopiero się rozkręca.

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również