Relacje

"Chciałam zrobić z córki młodszą wersję siebie. Nie wiedziałam, jak bardzo ją krzywdzę"

"Chciałam zrobić z córki młodszą wersję siebie. Nie wiedziałam, jak bardzo ją krzywdzę"
Fot. 123RF

Czy rodzic zawsze wie, co jest najlepsze dla jego dziecka? I czy ma prawo wyznaczać jemu drogę?

Moja córka pierwszy raz coś przede mną ukrywała 

Starałam się być dobrą żoną, świetną matką i niezawodną lekarką. Sądziłam, że wspaniale sobie radzę w każdej z tych ról. Dawałam z siebie wszystko, poza tym nikt się nie skarżył. Do czasu... Dzisiaj rano okazało się, że nie jestem tak idealna, jak mi się wydawało.

Pokój mojej córki był zamknięty, a jej ulubiona dżinsowa kurtka wisiała na wieszaku obok drzwi. Dziwne... Paula już dawno powinna wyjść do szkoły. Wiele razy powtarzałam, że nie może opuszczać zajęć, zwłaszcza kiedy planuje studiować medycynę. Ten zawód wymaga żelaznej dyscypliny oraz poświęcenia; już od wczesnych lat należy wyrabiać w sobie odpowiednie nawyki, aby sprostać przyszłym wymaganiom.

– Źle się czujesz? – zapytałam, zajrzawszy do jej pokoju. Paula siedziała na łóżku z dłońmi przyciśniętymi do twarzy. U jej stóp leżały otwarte podręczniki. – Coś się stało? – zaniepokoiłam się.

Spojrzała mi w oczy, zadziornie unosząc podbródek. Wyglądała tak, jakby szykowała się na jakąś batalię.

– Nic – westchnęła, odwracając wzrok.

Patrzyłam, jak podnosi książki i starannie układa je na biurku. Była lekko przygarbiona, jak gdyby dźwigała na plecach ogromny ciężar.

– Zrobić ci kakao? Porozmawiamy... a do szkoły zawiezie cię tata. Zdążysz...

– Dzisiaj nie idę – przerwała mi.

– Dlaczego?

– Po prostu nie idę i już. Jeżeli pozwolisz, chciałabym zostać sama.

Zachowanie Pauli było podejrzane, ale uszanowałam jej prośbę. Zawsze miałyśmy ze sobą świetny kontakt i chyba pierwszy raz coś przede mną ukrywała. Nie wiedziałam, jak skłonić ją do rozmowy. Nigdy wcześniej nie miałam z nią takiego problemu.

Kiedy mąż wreszcie wyłonił się z łazienki, od razu zapytałam, czy wie, co się dzieje. Bo może jakimś cudem orientował się lepiej ode mnie, co napadło naszą córkę.

– Daj młodej trochę luzu. W końcu jest najlepsza w klasie, a może nawet w całej szkole. Jeden dzień wagarów jej nie zaszkodzi – odparł, nalewając sobie kawy.

Kusiło mnie, by się posprzeczać, ale ustąpiłam. Byłam zbyt zmęczona na kłótnie, musiałam odespać po nocnym dyżurze.

Kiedy wstałam kilka godzin później, Pauli już nie było. Odgrzałam sobie obiad i usiadłam przy stole. Cały czas miałam przed oczami wyraz jej twarzy, kiedy rano zapytałam, co się dzieje. Naprawdę wyglądała jak żołnierz przed ciężką bitwę. Moje rozmyślania przerwał chrzęst otwieranego zamka w drzwiach.

– Już jesteśmy – zakomunikował Jurek.

– Wyszliście razem?

– Tak, po pracy poszedłem z Paulą na spacer. Chciała pogadać.

Niespodziewany cios 

Zabrzmiało to niepokojąco poważnie. Zmartwiona patrzyłam, jak oboje siadają naprzeciwko mnie. Odniosłam wrażenie, że oboje się czegoś boją. A raczej kogoś... Boże, czy naprawdę byłam taka straszna?

– Paula podjęła pewną decyzję... – zaczął Jurek.

– Tak? – Przenosiłam spojrzenie z męża na córkę.

– Rezygnuję z medycyny! – krzyknęła niespodziewanie.

– Przecież zawsze chciałaś być lekarzem...

– Nieprawda!

– Ale...

– To to ty chcesz tych studiów, nie ja!

Wybuchła płaczem i przytuliła się do ojca. Jakby się chroniła w jego ramionach przede mną. Boże, o co tu chodzi? Co mi umknęło? Kiedy...? Przecież to ja znałam Paulę najlepiej, ja byłam jej powiernicą, a teraz...? Teraz traktowała mnie jak wroga! Co gorsza, chciała sobie życie zmarnować nierozważnymi decyzjami.

– Paulinko, chyba nieco przesadzasz. Przemyśl sprawę, medycyna to najlepszy wybór. Jesteś taka zdolna...

– Nie! Nie mogę... nic do ciebie nie dociera! Wiedziałam, że tak będzie, mówiłam tacie, ale.. – Wstała gwałtownie od stołu i nie kończąc zdania, pobiegła do swojego pokoju.

Aż podskoczyłam na dźwięk głośno zatrzaskiwanych drzwi.

– Marzy o tych studiach całe liceum – mruknęłam.

– Wybrała ten kierunek tylko ze względu na ciebie.

– Sugerujesz, że ją do tego zmusiłam?

– Kochanie... – Jurek westchnął ciężko. – Potrafisz postawić na swoim, a jeśli jesteś do czegoś przekonana, zrobisz wszystko, żeby to zrealizować. Niemal cała twoja rodzina to lekarze. Automatycznie więc uznałaś, że Paula też nim zostanie.

"Błędnie założyłam, że moja córka jest taka sama jak ja"

Chciałam zaprzeczyć, ale... miał rację. Błędnie założyłam, że moja córka jest taka sama jak ja i chce tego samego. I trwałam w tym błędzie, bo dotąd Paula nawet nie próbowała się sprzeciwiać. Czemu? Nie chciała mnie rozczarować, sprawić mi przykrości, bała się kłótni, pretensji...? Tak czy siak, fatalnie. W końcu to jej życie, nie moje. A zawód lekarza wymaga prawdziwej pasji. Nikomu nie wyjdzie na dobre, jeżeli Paula będzie się zmuszać do robienia czegoś, czego nie znosi. Wtedy naprawdę zmarnuje sobie życie. Ech, zawiodłam na całej linii...

Z ciężkim sercem i nieczystym sumieniem ruszyłam do pokoju córki. Leżała na łóżku i chlipała cicho. Usiadłam obok niej.

– Przepraszam – powiedziałam.

Uniosła głowę i spojrzała na mnie zdziwiona.

– Wybór studiów i zawodu to twój wybór, nie powinnam ci niczego narzucać. Jesteś moim dzieckiem, kocham cię, pewnie zawsze będę się wtrącać, matki tak mają – uśmiechnęłam się – ale obiecuję też, że wesprę każdą twoją decyzję, jeśli już ją podejmiesz.

– Naprawdę?

– Naprawdę. A mogę wiedzieć, co wybrałaś zamiast medycyny? – zapytałam. Nie ukrywam, że z pewną obawą.

Oczy Pauli znowu się zaszkliły.

– Nic – wyznała zduszonym głosem. – Nie wiem, kim jestem, mamo. Nie wiem, czego chcę, bo zawsze ty mi mówiłaś, co mam robić, jaka być. Czasami czuję się tak, jakbym w ogóle nie istniała, jakbym żyła w twoim cieniu, twoim życiem.

Ze wstydem zdałam sobie sprawę, jak bardzo ją skrzywdziłam. Chciałam zrobić z niej młodszą wersję siebie. Czy tak postępuje dobra matka? Podcięłam swojemu dziecku skrzydła i teraz musiałam to naprawić.

– Jakoś sobie poradzimy. Studia nie zając, nie uciekną. Najważniejsze, żebyś była pewna, bo szkoda sił i czasu na studiowanie czegoś, czego nie lubisz.

Paula wpatrywała się we mnie intensywnie, jakby sprawdzała, czy mówię poważnie. Zdałam test, bo uśmiechnęła się z ulgą, a potem wtuliła się w moje otwarte ramiona.

 

 

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również