Społeczeństwo

"Cudze chwalicie, swego nie znacie" - w pogoni za egzotycznymi produktami, zapominamy o tym, co mamy na wyciągnięcie ręki

"Cudze chwalicie, swego nie znacie" - w pogoni za egzotycznymi produktami, zapominamy o tym, co mamy na wyciągnięcie ręki
Fot. Bastek Czernek

Dojrzewają w cieple słońca, a potem cieszą smakiem i wartościami odżywczymi. Takie są nasze polskie owoce, z których możemy przygotowywać wspaniałe powidła, soki i konfitury i cieszyć się smakiem lata. Niestety w rzeczywistości to tak nie wygląda. Problem marnowania owoców miękkich jest naprawdę duży. Co możemy zrobić w tej sytuacji?

"Cudze chwalicie swego nie znacie"

Awokado, mandarynki, arbuzy - te egzotyczne owoce wciąż królują na stołach w większości polskich domów. Dlaczego nie doceniamy tych naszych rodzimych, tak bogatych w cenne wartości odżywcze, owoców? One z pewnością nie powstydziłyby się konkurować z zagranicznymi.

Soczyste truskawki, esencjonalne porzeczki i aronie, chrupiące jabłka. Te i wiele innych owoców wybrało nasz piękny kraj nad Wisłą na swój dom. To właśnie łany zbóż i owocowe sady po horyzont tworzą tak malownicze krajobrazy, które z pewnością chciałby uwiecznić na swoich obrazach sam Vincent van Gogh.

DSC09679

Fot. Bastek Czernek

Czerwona porzeczka nie bez powodu należy do tak zwanych superfoods. Uważana jest za jeden z najzdrowszych owoców, ponieważ zawiera dużą ilość składników odżywczych, witamin i przeciwutleniaczy. Wspomaga pracę serca, krążenie, a także poprawia odporność. Czerwona porzeczka zawiera bowiem witaminy C, A, E, K, witaminy z grupy B, niacynę, kwas foliowy, magnez, wapń, żelazo i wiele innych. Chociaż powinna "królować" na polskich stołach, to niestety owoc ten jest wciąż mało doceniany. Co nie oznacza, że nie mamy plantacji czerwonej porzeczki w naszym kraju. Warto sobie postawić pytanie: jakie są jej losy?

DSC09694

Fot. Bastek Czernek

Mówiąc o tym owocu, nie sposób pominąć czarnej porzeczki, na której wychowało się wiele pokoleń, a która dzisiaj ze względu na wspaniałe właściwości powinna być spożywana przez wszystkich jako jeden z kluczowych owoców. A to za sprawą wysokiej zawartości witaminy C i antyoksydantów. W medynie ludowej owoce czarnej porzeczki stosowane są przy infekcjach górnych dróg oddechowych i schorzeniach reumatycznych.

Jagoda kamczacka, chociaż nazwa brzmi egzotycznie, to owoc ten wspaniale rośnie na polskiej ziemi. Chociaż wyglądem przypomina borówkę amerykańską, to jest to zupełnie co innego. Jagoda kamczacka nie bez powodu nazywana jest "eliksirem życia" ze względu na bogactwo witamin i minerałów. To im zawdzięcza swoje właściwości lecznicze i potoczne określenie – owoc wiecznej młodości. Do głównych składników odżywczych znajdujących się w jagodzie kamczackiej należą związki fenolowe, które zmniejszają szkodliwy wpływ wolnych rodników i mają wysokie właściwości przeciwutleniające. Dodatkowo zawiera witaminy C, A, witaminy z grupy B oraz składniki mineralne: żelazo, magnez, krzem i inne.

Mając taki szeroki wachlarz rodzimych owoców, szkoda byłoby ich nie wykorzystać.

Marnowanie owoców miękkich to realny problem

Dzisiaj każdy z nas wie, że dbanie o ekologię to filar przyszłości naszej i naszych dzieci oraz kolejnych pokoleń. Oburzają nas uprawy awokado, a nie widzimy, co dzieje się z naszymi rodzimymi uprawami, a zwłaszcza z owocami miękkimi, czyli porzeczkami, agrestem, aronią, maliną.

Rolnicy w pocie czoła wkładają cały swój wysiłek w produkcję owoców, żeby na końcu zderzyć się z brutalną rzeczywistością i śmiesznymi cenami za owoce na skupie. Wielu z nich nawet nie podejmuje próby sprzedaży, a śmiało można powiedzieć, oddania za darmo, patrząc na cenę w skupach. Finalnie owoce marnują się, a mogłyby być wykorzystane na wiele różnych sposobów z pożytkiem dla każdego.

Przykładowo cena w skupie za kilogram czerwonej porzeczki wynosiła 40-50 gr, czarna porzeczka w tym roku przemarzła, więc jej cena była wyższa (1,5-2 zł za kilogram), zaś agrest był nieznacznie droższy od porzeczki, bo po 80 gr za kilogram. Ubolewają nad tym rolnicy, którzy ze względu na to, że koszty produkcji przewyższają ceny skupu, na poważnie myślą o zlikwidowaniu plantacji. Konsekwencje tego będą takie, że z liczącego się w Europie eksportera owoców miękkich możemy stać się importerem, chociażby z Ukrainy. Warto dodać, że ponowne odtworzenie plantacji na przykład porzeczki, to mniej więcej kwestia od 3 do 5 lat, zaś sadów jeszcze więcej.

Nie mówiąc już o tym, że spacerując po polach widzimy, jak marnują się i wysychają polskie owoce, które gdyby nie lepsza gospodarka, mogłyby być wykorzystywane na przykład do produkcji soków, win owocowych, cydru, czy innych przetworów. Na ten moment szacuje się, że marnujemy około 1,5 miliarda kg owoców.

Jak wykorzystywać rodzime owoce i tworzyć "smaki świata"?

Stanęliśmy przed poważnym zadaniem, jakim jest uratowanie naszych rodzimych owoców i nie dopuszczenie do kryzysu owocowego. Kto z nas nie pamięta pysznej konfitury malinowej naszej babci, czy esencjonalnego soku z czarnej porzeczki, które z sercem były przygotowywane latem, żeby zimą mogły przywoływać smaki lata. Zamknięte w słoiczkach i butelkach, często przewiązane wstążeczką, były w piwniczkach naszych babć prawdziwym rarytasem.

Dzisiaj o wiele mniej rodzin poświęca czas na przygotowywanie powideł śliwkowych czy konfitury wiśniowej na zimę, chociaż w wielu domach ten zwyczaj cały czas jest tradycją. Faktem jest, że nie każdy z nas ma dostęp do owoców miękkich na większą skalę, a w większych marketach wciąż na półkach znajdujemy przeważnie zagraniczne owoce. Jednak wystarczy odwiedzić miejscowe bazarki, gdzie polscy rolnicy przywożą owoce sezonowe lub można wybrać się na wycieczkę poza miasto i znaleźć rolników, którzy w czasie zbiorów większość czasu spędzają na polach.

Pomysłów na zamknięcie w butelkach czy słoikach smaków i zapachów z naszych nadwiślańskich pól jest niezliczona ilość. 

Z porzeczki czarnej i czerwonej możemy przygotować pyszne i wartościowe soki, wina, a także konfitury. Podane na stół zimą czy wykorzystane do naleśników albo ciast z pewnością przywołają samki lata.

Tak samo możemy wykorzystać agrest, jagodę kamczacką, malinę czy wiśnię. Ogranicza nas tych nasza wyobraźnia.

Pomysł na wykorzystanie rodzimych owoców miała Beata Iwańczyk, która razem z Marcinem Bańcerowskim, wykorzystując wspólną pasję założyli własną winiarnię. Biznesowi przyświecało przekonanie, że bliska współpraca z rolnikami, oparta o tradycję i wartość oraz nowoczesne rozwiązania, to sposób na ustanowienie renesansu polskich win owocowych z dwudziestolecia międzywojennego. Pani Beata tak mówi o swoim biznesie:

Wina owocowe to cały wachlarz osobliwych, polskich aromatów i wytwornych smaków. W naszej manufakturze tworzymy wina głównie porzeczkowe w odsłonie wytrawnej, półwytrawnej i półsłodkiej po to, aby każde podniebienie mogło znaleźć wino najlepsze dla siebie. Sukcesywnie poszerzamy paletę smaków polskich win. Mamy już również w produkcji wino agrestowe, jabłeczne i z jagody kamczackiej. Surowca mamy w Polsce pod dostatkiem, a nasze owoce są obfite w witaminy, minerały i mikroelementy tak bardzo potrzebne nam dla zdrowia i urody. Naszą misją jest przywrócenie świetności win owocowych z 20-lecia międzywojennego, kiedy to polskie wina owocowe cieszyły się wielką popularnością i zdobywały nagrody na arenie międzynarodowej. Taki sukces mamy już na swoim koncie – nasze wino z czarnej porzeczki, półwytrawne wygrało jako jedyne polskie wino w kategorii brązowy medal na międzynarodowym konkursie winiarskim IWSC 2023 w Londynie. Poza pasją do tworzenia napędza nas również odpowiedzialność społeczna, czyli kwestia marnujących się owoców. Wspieramy trendy lokalnego przetwórstwa z rodzimych owoców i warzyw. Promujemy inicjatywy zachęcające do tworzenia domowych wyrobów. Pamiętajmy, że to co rośnie w Polsce jest nam najbliższe, posiada najlepsze walory smakowe i prozdrowotne.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również