Kultura

Jakub Małecki o ulubionych książkach: "Nie szukałem w nich wiedzy ani pięknego języka. Chciałem awantury"

Jakub Małecki o ulubionych książkach: "Nie szukałem w nich wiedzy ani pięknego języka. Chciałem awantury"
Jakub Małecki
Fot. Marcin Sochocki/@studiosucheoko

#Książkorys to cykl, w którym pisarki i pisarze opowiadają o literaturze, która miała wpływ na ich życie i twórczość. Kształtowała jako ludzi, wzruszała, pomagała w procesie twórczym i inspirowała do własnych poszukiwań. Poznajcie osobiste wybory książek Jakuba Małeckiego, autora m.in., powieści "Święto ognia", "Horyzont", "Dygot", "Sąsiednie kolory" czy "Rdza".

1. „Powrót Tarzana”, Edgar Rice Burroughs

"Czytać nauczył mnie mój dziadek, pokazując kolejne literki w gazecie z programem telewizyjnym. Siadaliśmy razem przy okrągłym drewnianym stole w jego mieszkaniu, a on odkrywał przede mną tajemnice czegoś, co miało się stać najważniejszą przygodą w moim życiu. Na początku mojej podróży przez słowa kojarzyłem czytanie wyłącznie z przyjemnością. W książkach nie szukałem wiedzy o świecie, pięknego języka, oryginalności, eksperymentów formalnych. Chciałem wielkiej awantury, podróży w nieznane, fascynujących perypetii przeżywanych w dalekich krainach. Czytałem jak potwór. Alfred Szklarski, Karol May, Juliusz Verne, Jack London. Ale moje serce zdobyła książka podarowana mi przez kuzynkę: “Powrót Tarzana”. Przeczytałem ją łącznie kilkanaście razy i przeszkadzał mi tylko jeden detal: początek był trochę zagmatwany, jakby ta historia miała rozpocząć się inaczej. Pamiętam dobrze ten dzień, kiedy przypadkiem dowiedziałem się, dlaczego: „Powrót Tarzana” był po prostu drugą częścią serii o losach człowieka z dżungli. Pobiegłem do biblioteki i wróciłem z powieścią „Tarzan wśród małp”, odsłoną pierwszą tego cyklu. Nie wiem, czy kiedykolwiek później byłem aż tak szczęśliwy".

 

antykwariay vivarium 31df86786aab51559658bf142fd5bf60
„Powrót Tarzana”, Edgar Rice Burroughs
antykwariat vivarium

2. „Kongo”, Michael Crichton

"W liceum nadal poszukiwałem przygód. Jeden z moich kolegów miał internet, przy pomocy którego mógł kupować jakieś rzeczy bez wychodzenia z domu. Nie miałem pojęcia, na czym to polega, wiedziałem tylko, że jeśli uzbieram wystarczająco dużo pieniędzy, mogę dzięki kumplowi kupić sobie książę, jaką tylko zechcę. W tamtym czasie odkryłem srebrną serię wydawnictwa Amber, w której publikowano między innymi dzieła niejakiego Michaela Crichtona. Księgarnia w naszym mieście posiadała bardzo ograniczony wybór, w bibliotece nie było jeszcze tak gorących, lśniących nowości, zamawiałem więc kolejne powieści Crichtona, od „Parku Jurajskiego” po „Wschodzące słońce”odkrywałem w domu perypetie kolejnych odważnych naukowców i podróżników z poczuciem, że nikt na świecie nie ma tak dobrze, jak ja".

352x500
„Kongo”, Michael Crichton
mat. prasowe

3. „Mag”, John Fowles

"Lubię sięgać po książki, o których nic nie wiem. Tę poleciła mi kiedyś koleżanka, zapewniając, że się nie zawiodę. Nigdy wcześniej nie słyszałem o tym tytule ani o autorze, lekturę zacząłem więc bez żadnych konkretnych oczekiwań. I nagle ten cały „Mag” zabrał mnie do jakiegoś niesłychanego miejsca, z którego już nie chciałem się ruszać. Razem z bohaterem trafiłem na niewielką grecką wyspę, byłem zaskakiwany, uwodzony, oszukiwany, zachwycany i zniewalany. To książka tajemnicza, ekscytująca i zmysłowa w najlepszym znaczeniu tego słowa. Opowiadając o tym teraz, pozazdrościłem wręcz samemu sobie z czasu lektury i chyba wkrótce zdejmę „Maga” z regału, żeby przeżyć tę historię raz jeszcze".

 

9788377856734
„Mag”, John Fowles
mat. prasowe

4. „City”, Alessandro Baricco

"Ostatnio wydaje mi się, że jeden z największych komplementów, jakimi można obdarzyć jakąś książkę, brzmi: „Nigdy w życiu nie czytałem czegoś takiego”. Powieść „City” Alessandro Baricco jest niepodobna do żadnej innej, jaką znam, jest szalona, piękna, zdumiewająca. Opowiada o losach Goulda, wybitnie utalentowanego chłopca, w pewnym sensie „hodowanego” już pod nagrodę Nobla. Gould przez większość czasu jest osamotniony, ale posiada dwóch bliskich przyjaciół: olbrzyma i niemowę. Obaj istnieją tylko w jego wyobraźni. Chłopiec w wolnych opowiada im fascynujący życiorys pewnego pięściarza, historię jego kolejnych walk, wzlotów i upadków, choć sam pięściarz też nigdy nie istniał. Na dodatek opiekunką Goulda zostaje niejaka Shatzy, która w tajemnicy przed wszystkimi nagrywa na kasety magnetofonowe mówiony western o dwóch siostrach - rewolwerowczyniach. Który oczywiście zwala z nóg… Spróbujcie, naprawdę. Nigdy w życiu nie czytaliście czegoś takiego".

city
„City”, Alessandro Baricco
mat. prasowe

5. “Spring snow”, Yukio Mishima

"To pierwsza z czterech powieści japońskiego pisarza, opowiadających o losach pewnego mężczyzny imieniem Honda. Honda w każdej kolejnej książce poznaje kolejne wcielenie swojego przyjaciela z dzieciństwa. Napisane przepięknie i niepokojąco, czuć w tych książkach widmo nadchodzącej grozy. Mishima wielokrotnie zapowiadał, że kiedy ukończy ten cykl, popełni samobójstwo i po napisaniu czwartej części rzeczywiście to zrobił. Te książki są prawdziwe, niezwykłe i bardzo odważne. Kiedy w drugim tomie Honda otrzymuje od pewnego młodego chłopaka książkę, którą ten mu poleca, my jako czytelnicy musimy przeczytać ją razem z Hondą, zanim przejdziemy do dalszego ciągu naszej historii. To właśnie taka opowieść - mocna, zaskakująca i dzika. I za takimi historiami wciąż tęsknię, do takich wyciągam ręce w antykwariatach, księgarniach. Szukam w nich ucieczki, oddechu. A także tamtego małego chłopca siedzącego na kolanach u dziadka, z programem telewizyjnym rozpostartym na stole, u progu wielkiej przygody".

11010332_spring-snow
“Spring snow”, Yukio Mishima
mat. prasowe

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również