Wywiad

Maria Dębska: "Nie zawsze mamy świeżutką pościel. I nie zawsze radzimy sobie tak świetnie, jak inni myślą"

Maria Dębska: "Nie zawsze mamy świeżutką pościel. I nie zawsze radzimy sobie tak świetnie, jak inni myślą"
Fot. AKPA

Z aktorką Marią Dębską rozmawiamy o tym co znaczy dobrze się rozstać, jak gra się z Izą Kuną oraz dlaczego warto na ekranie pokazywać nie tylko idealne życia i perfekcyjne mieszkania. 

Maria Dębska najbardziej kojarzy się z rolami retro. To dzięki roli Kaliny Jędrusik w filmie Katarzyny Klimkiewicz "Bo we mnie jest seks" zdobyła popularność. Zagrała również Aleksandrę Szczerbińską, kochankę i późniejszą żonę marszałka Piłsudskiego w filmie "Piłsudski" Michała Rosy oraz Zosię Joachim w popularnym serialu "Wojenne dziewczyny". Teraz w serialu Canal Plus "Kiedy ślub?" udowadnia, że równie dobrze odnajduje się we współczesnych postaciach. Premiera serialu była pretekstem do rozmowy na temat kreowania nierealnego wizerunku i współczesnych związków.

Serial „Kiedy ślub?”, w którym grasz psycholożkę Wandę, opowiada m.in. o tym, czy można dobrze się rozstać. Co według Ciebie oznacza dobre rozstanie?

Maria Dębska: W drugiej scenie naszego serialu Wanda i Tosiek (Eryk Kulm) rozstają się po 13 spędzonych razem latach. Bardzo lubię to, że nasz serial nie daje odpowiedzi na to pytanie. Nasi bohaterowie z pozoru rozstają się w szacunku, z empatią, nie skreślają się nawzajem. Przez to, że wciąż mają do siebie mnóstwo uczuć, to to rozstanie jest z jednej strony łatwiejsze, a z drugiej strony przebiega przez to trudniej, bo wciąż jest im do siebie blisko.

Założeniem serialu było opowiedzenie o pokoleniu współczesnych 30-laktów, określanych jako millenialsi. Czy jednak współcześnie można mówić o konkretnych generacjach czy raczej chodzi o określony moment, w którym jesteśmy w życiu?

Myślę, że nie ma co przylepiać łatek. Różnimy się wszyscy i wiek nie ma tu nic do rzeczy. Ale na pewno są cechy wspólne dla ludzi w podobnym wieku. Pojęcie millenialsów i to o czym opowiada nasz serial jest czymś szerszym niż tylko związki. Mówimy również o pracy i problemach z nią związanych, problemach z mieszkaniem oraz relacjach z rodzicami. Czasy, w których się wychowywaliśmy, mają na nas wpływ.

Czytałam kiedyś o teorii która mówi, że współcześni 30- i 40-latkowie z powodu Internetu, mediów społecznościowych itd. są w ciągłym kontakcie. Dzwonimy do siebie, piszemy na Messengerze, wysyłamy memy. W ciągu 10 lat związku wyrabiamy normy w komunikowaniu się, które nasi dziadkowie osiągali po 40 latach razem, kiedy jedna osoba wychodziła do pracy i całkowicie znikała na 12 godzin i tak przez sześć dni w tygodniu. Nie ma co oceniać, ze kiedyś było łatwiej albo trudniej. Jest po prostu inaczej.

W czasie panelu dyskusyjnego na temat serialu podobało mi się jak powiedziałaś, że współcześnie jesteśmy często przeterapeutyzowani. Z jednej strony dzięki temu lepiej rozumiemy siebie i swoje potrzeby, ale z drugiej kiedyś często było łatwiej, bo szło się na żywioł, bez analizowania każdego kroku. Tutaj świetnie wpasowuje się Twoja postać, Wandy, która jest psychologiem.

Tak, ona jest typem, który ma wszystko pod kontrolą. Jest trochę control freakiem, który już na początku serialu tę kontrolę traci i musi zmierzyć się z wieloma rzeczami, na które nie ma wpływu.

Mamy tutaj dwóch bohaterów – Tośka, który niczym się nie przejmuje i przeterapeutyzowaną Wandę, którą poznajemy w momencie, kiedy dopiero luzuje swojego wewnętrznego krytyka. Wreszcie próbuje być spontaniczna. Myślę, że jest tak jak mówisz, że nasi dziadkowie szybciej podejmowali decyzję o studiach, ślubie i dzieciach. Dzisiaj mamy więcej czasu, aby zastanowić się nad tymi kwestiami. Pojawiają się pytania, po nich kolejne pytania i ciężko podjąć jakąś decyzję. I ten serial również o tym jest. Mamy dużo rzeczy do wyboru, co jest super, ale potrafi też dużo utrudnić.

Wspomniałaś wcześniej, że ten serial jest też o codziennych problemach, również mieszkaniowych. Jest jedna scena, która bardzo mi się spodobała. Wanda rozstaje się z Tośkiem, szuka miejsca, gdzie mogłaby się przespać. Często w serialach w takim momencie bohaterka wprowadza się do luksusowego hotelu, natomiast Wanda dzwoni do hostelu z pytaniem o najtańsze łóżko. Czy miałaś więcej takich momentów, że myślałaś sobie na planie – o, rzeczywiście to wygląda jak w prawdziwym życiu a nie jak w „Magdzie M.”?

Poczułam ogromny powiew świeżości. Nareszcie bohaterka nie budzi się w pełnym make-upie, mieszkania bohaterów wyglądają normalnie. Przecież właśnie tak mieszkamy i tak żyjemy. Nie zawsze mamy świeżutką pościel i pozmywane naczynia. I nie zawsze radzimy sobie tak świetnie, jak wszyscy myślą. Fajnie było wejść w taką prawdę.

Scenarzyści serialu też są z tego pokolenia, dzięki czemu wiele spraw pokazywanych jest jest bardzo realistycznie. Czy dla Ciebie jako aktorki jest to łatwiejsze czy trudniejsze grać postać, z którą mogłabyś się przyjaźnić lub nawet utożsamiać?

Kiedy czytałam scenariusz pomyślałam, że znam dużo takich Wand i sama mam z niej dużo. I że fajnie oglądać takie bohaterki, w których możemy się przejrzeć. Świetnie jest wcielać się w dalekie od siebie postaci, ale super też opowiedzieć o bohaterach, którzy są nam bliscy i czujemy, jakbyśmy ich dobrze znali. To rodzaj ulgi. Że wszyscy mamy podobnie i idealny świat nie istnieje. I żeby się za bardzo nie katować, bo i tak codziennie robimy to na Instagramie i Facebooku. Patrząc na idealne obrazki myślimy sobie: Jezu, te dziewczyny takie się budzą? Są taki chude, a jedzą pizzę? Jak to jest możliwe? No, nie jest to możliwe.

To zapytam jeszcze o Twoją ulubioną serialową relację. Z kim najlepiej Ci się grało?

Ciężko stwierdzić, bo naprawdę praca nad tym serialem była dla mnie jedną wielką aktorską frajdą. Uważam, że relacja Wandy i Tośka jest świetnie napisana, czuła i okrutna jednocześnie. Uwielbiam relację z serialową mamą, którą zagrała Iza Kuna. Pierwszy raz spotkałyśmy się w pracy i to był wspaniały lot. Iza jest mistrzynią improwizacji, genialną partnerką. Wspaniale grało mi się też z Gosią, graną przez Maszę Wągrocką, uwielbiam ten wątek, uważam, że kobieca przyjaźń to potęga i zbawi świat. Ta relacja jest nieoczywista, połamana i wydaje mi się, przez to bardzo prawdziwa. Ale jest też o granicach w przyjaźni. Wanda nie mówi od razu swojej przyjaciółce, że się rozstała z Tośkiem, ale w pewnym momencie nie wytrzyma i będzie chciała się po prostu wypłakać.

Jeśli będzie drugi sezon, co chciałabyś, żeby się wydarzyło? Jakie wątki?

Kiedy tylko pojawiły się głosy o kolejnym sezonie, to od razu pomyślałam sobie, że potrzeba im dziecka. To będzie masakra.

 

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również