Chociaż każdy z tych dwóch procesów ma inne źródło, jest jeden sposób na to, by łagodzić ich skutki. Marka Dermedic zadbała o to, by był nie tylko skuteczny, ale też superprzyjemny.
Gdybyśmy mogły ot tak, od ręki zmienić w sobie jedną rzecz, wiele z nas wskazałoby na to samo. Kto by nie chciał bez wysiłku i bezboleśnie odwrócić skutków upływającego czasu, albo przynajmniej spowolnić jego bieg, tak by zmiany, jakie pod jego wpływem zapisują się na naszych twarzach, były mniej widoczne, a upragniona młodość – zatrzymana na jak najdłużej. Pytanie, czy to w ogóle możliwe?
Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywiście zero-jedynkowa i wymaga kilku słów wyjaśnień, ale pewne jest jedno: jeśli trochę się postaramy i sięgniemy po odpowiednie narzędzia, mamy szansę na to, by cieszyć się skórą w tak doskonałej kondycji, jak w naszych najlepszych latach!
No bo przecież jeśli dobrze się zastanowić, okaże się, że to, w jakim jest ona stanie, w ogromnej mierze zależy od nas samych. Nie walczymy przecież o to, by czas się zatrzymał, ale o to, by skóra dotrzymała kroku młodemu duchem wnętrzu. Jeśli umiejętnie się nią zaopiekujemy, dojrzałość może być naszą największą siłą.
By tak się stało, trzeba zadbać o dwa obszary starzenia się: endogenne i egzogenne. O ile to pierwsze wspomniane związane jest z procesami zachodzącymi wewnątrz naszego organizmu, w dużej mierze pozostaje od nas niezależne. Tymczasem drugie z nich jako starzenie zewnątrzpochodne w szerokim zakresie wiąże się z tym, czy i jak o siebie dbamy. Dobra wiadomość jest więc taka, że w ogromnej mierze pozostaje w naszych rękach! Zresztą przekonamy się, że bezpośrednio lub pośrednio wpływać możemy na każde z nich, a to oznacza że możemy je skutecznie opóźniać.
Pierwszy wspomniany typ związany jest z mechanizmami biochemicznymi i pozostaje odzwierciedleniem naszego indywidualnego bagażu genetycznego oraz wpływów hormonalnych. Do najważniejszych czynników starzenia endogennego należą takie zjawiska, jak skracanie się telomerów, czyli zakończeń chromosomów, towarzyszące podziałom komórkowym (gdy osiągną krytyczną długość, komórka traci zdolność do podziału). Do tego na pewno też uszkodzenia DNA, bo z biegiem czasu organizm traci zdolność naprawiania błędów, a te mogą prowadzić do nieprawidłowego funkcjonowania komórek oraz gromadzenia się produktów ubocznych metabolizmu komórkowego.
Pod wpływem starzenia się endogennego w skórze zachodzi wiele niekorzystnych procesów: spada aktywność fibroblastów, a to oznacza mniejszą produkcję kwasu hialuronowego, który odpowiada za właściwy poziom nawilżenia skóry. Mniej jest też kolagenu i elastyny, a te już istniejące włókna z czasem stają się coraz sztywniejsze i bardziej kruche sprawiając, że na skórze coraz bardziej widoczne są zmarszczki i brak jędrności.
Do tego naskórek staje się cieńszy, podobnie jak granica skórno-naskórkowa, co z kolei wpływa na gorszy transport składników odżywczych do wierzchnich warstw skóry. Co więcej, z biegiem lat traci ona swoją warstwę ochronną, którą wcześniej zapewniało jej sebum, co osłabia jej wodno-lipidowy płaszcz ochronny. Na domiar złego starzeniu endogennemu towarzyszy tez niższa produkcja steroli i ceramidów tworzących naturalny międzykomórkowy cement.
Wszystko razem sprawia, że skóra traci dotychczasową jakość i gęstość (osłabioną już i tak przez mniejsze pobudzenie receptorów estrogenowych w skórze pod wpływem zmian hormonalnych) i jest jeszcze bardziej podatna na działanie zewnątrzpochodnych czynników drażniących i alergenów. Czy można jakoś tym zmianom zapobiegać?
Nie wprost, ale na pewno możemy łagodzić ich przebieg. Dobrze zrobi nam na pewno bogata w przeciwutleniacze dieta, sprawiająca przyjemność aktywność fizyczna (regularne ćwiczenia stymulują krążenie krwi dostarczającej komórkom tlen i składniki odżywcze) oraz sprawdzone sposoby na to, by aktywnie unikać stresu. To ważne o tyle, że w ten sposób pomagamy chronić DNA komórek i przedłużamy ich żywotność.
No i oczywiście kosmetyki! Właściwa pielęgnacja będzie kluczowa także z punktu widzenia starzenia się egzogennego, czyli tego zewnętrznego. Bo o ile o wspomnianych wcześniej czynnikach wewnątrzpochodnych możemy, nawet jeśli z przymrużeniem oka powiedzieć, że taka jest nasza natura, o tyle na drugi typ starzenia się w ogromnej mierze zapracowujemy sobie same.
To jak rachunek wystawiony za nieostrożność w ochronie przed słońcem, beztroską ekspozycję skóry na suche, zanieczyszczone powietrze i dym papierosowy oraz źle zbilansowaną dietę i często także niewłaściwie dopasowaną, przypadkową pielęgnację. Wszystko razem działa jak bomba z opóźnionym zapłonem, która przyspiesza naturalny proces starzenia się komórek skóry, niepotrzebnie pogarszając przy tym jej wygląd.
Dlaczego to ważne, by pilnować takich drobnych gestów? Ekspozycja na słońce bez zabezpieczenia w postaci filtrów nasila stres oksydacyjny w skórze, co potęguje wzrost liczby wolnych rodników uszkadzających DNA jej komórek. Uszkodzone tkanki nie są w stanie w prawidłowy sposób produkować białek podporowych czyli kolagenu i elastyny oraz elementów macierzy takich jak kwas hialuronowy.
Do tego promienie UVA oraz podczerwień docierając do głębokich warstw skóry degradując struktury białkowe, uszkadzając dodatkowo ściany naczyń, co z kolei wpływa bezpośrednio na tempo pojawienia się zmarszczek.
Za to niewłaściwa pielęgnacja może spotęgować dokuczające często skórze dojrzałej odwodnienie, a niedobór wody będzie zaburzał równowagę wodno-lipidową, której balans jest gwarantem sprawnie działającej bariery skórnej, ważnej przede wszystkim z puntu widzenia zatrzymania cennych substancji budulcowych w jej głębszych warstwach.
Wiele krzywd wyrządzamy sobie także niewłaściwą dietą. Na czarnej liście są nie tylko tłuszcze trans, ale także cukier – odpowiedzialny za glikację białek wywołuje w komórkach skóry kaskadę reakcji chemicznych, w wyniku których dochodzi do uszkodzenia włókien kolagenu i elastyny, wskutek czego tracą one swoją elastyczność.
Takie scukrzenie zagraża zresztą nie tylko białkom, ale też naczyniom krwionośnym, i to nie tylko jako efekt niewłaściwej diety, ale także... ekspozycji na dym z papierosów! Efektem takiego spotkania będzie więc gorsze ukrwienie skóry i pośrednio, szybsze zużywanie się jej komórek.
Do tego glikacja prowadzi do powstawania szkodliwych reaktywnych form tlenu (wolnych rodników), a powstały w ten sposób stres oksydacyjny napędza zwrotnie procesy glikacji, tworząc błędne koło nasilających się niekorzystnych zmian, które sprawiają, że skóra starzeje się znacznie szybciej, niż leży to w jej naturze.
A zatem także i w tym przypadku działania pro-agingowe sprowadzają się – poza zmianą stylu życia, która jest zbawienna jest dla organizmu na każdym etapie życia – do prawidłowej pielęgnacji. Od czego zacząć kompletowanie tej właściwej kosmetyczki? Choć problemów skóry, które chcemy zaadresować jest wiele, wbrew pozorom wcale nie potrzeba nam wiele produktów, by zapewnić jej skuteczną profilaktykę i widoczne gołym okiem odmładzanie!
Odmładzający rytuał zawsze otwiera łagodne oczyszczanie. Jeśli mamy skórę wrażliwą, powinnyśmy dopilnować, by kosmetyki nie tylko intensywnie ją nawilżyły i natłuściły, ale także pomogły odbudować jej lipidową warstwę ochronną oraz skutecznie zatrzymały wilgoć w jej komórkach.
Innowacyjne, olejowe receptury Dermedic Oilage stworzono w taki sposób, by odwracały proces okołomenopauzalnego starzenia się skóry, odżywiając ją, regenerując oraz chroniąc przed szkodliwym wpływem zanieczyszczonego powietrza. Stosowane regularnie poprawiają stan skóry, przywracając jej młodzieńcze parametry, czyli lepszą gęstość, elastyczność, spoistość, nawilżenie i gładkość. W efekcie zmarszczki i nierówności wyrównują się, a owal poprawia się, przywracając jej młodzieńczy wygląd.
Oczyszczanie, czyli pierwszy etap pielęgnacji pro-aging jest szczególnie ważny i powinien być możliwie jak najłagodniejszy. Syndet Dermedic dzięki nowoczesnej olejowo-żelowej konsystencji właśnie taki jest. To dlatego skutecznie zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, nie powodując przy tym podrażnień, wysuszenia czy ściągnięcia skóry. Zamiast tego działa silnie regenerująco i uzupełnia niedobory składników odżywczych, tworząc na powierzchni naskórka zabezpieczającą okluzyjną warstwę, a dodatek formuły specjalnej Anti-Pollution stymuluje jego większą odporność, by lepiej pełnił swoją funkcję obronną.
Na podobnej zasadzie działa odżywczy krem na dzień przywracający gęstość skóry Dermedic z linii Oilage o nowoczesnej olejowej formulacji. Wyposażony m.in. w kwas hialuronowy, kompleks TriOleum, Menofit® oraz antyutleniacze przywraca skórze gęstość, jędrność i nawilżenie i widocznie spłyca zmarszczki. Co więcej, dzięki specjalnej opracowanej przez Dermedic formule CoolPoint zapewnia skórze termoregulację, łagodząc charakterystyczne dla okresu okołomenopauzalnego wahania jej temperatury. Z kolei formuła Anti-Pollution stymuluje funkcje obronne naskórka i chroni przed negatywnym wpływem czynników środowiskowych, w tym zanieczyszczeń i pyłów zawieszonych.
Z kolei formułę naprawczego kremu na noc przywracającego gęstość skóry Dermedic z linii Oilage obok kompleksu TriOleum i kwasu hialuronowego uzupełniono dodatkowo o Reforcyl® i glicerynę. Dzięki temu koryguje owal twarzy, zapewniając skórze dogłębną regenerację, niwelując oznaki zmęczenia i dosłownie wygumkowując zmarszczki. Jego formuła stosowana w dłuższej perspektywie nie tylko poprawia jakość skóry, ale też wręcz odwraca niekorzystne zmiany, które pojawiły się na niej wskutek okołomenopauzalnego starzenia się.
Wstępem do zaawansowanej, opartej o kilka produktów pielęgnacji przeciwstarzeniowej będzie serum antyoksydacyjne Dermedic Oilage stosowane pod krem. Dzięki wysokiej zawartości przeciwutleniaczy intensywnie regeneruje skórę i przywraca jej młody wygląd. Możemy aplikować je dwojako: albo wmasowując je bezpośrednio na skórę albo dodając na zwilżoną dłoń i nakładając na nią po uzyskaniu delikatnej mlecznej konsystencji.
Uzupełnieniem rytuału piękna dla dojrzałej skóry wrażliwej będzie zaprojektowany z myślą o niej skoncentrowany krem przeciwzmarszczkowy pod oczy Dermedic Oilage. Jego skład na czele z kompleksem TriOleum, hesperydyną, phytosqualanem, witaminą E, alantoiną, betainą i gliceryną pomyślano w taki sposób, by natychmiastowo zapewniał delikatnej okolicy oka efekt rewitalizacji. Stosowany jako element porannej i wieczornej odmładzającej rutyny będzie redukował cienie pod oczami i niwelował opuchliznę, zapewniając spojrzeniu długotrwałe odmłodzenie.
