Relacje

"Wizja urlopu z matką była koszmarem. Ale mąż wpadł na pomysł, jak sprytnie pozbyć się teściowej…"

"Wizja urlopu z matką była koszmarem. Ale mąż wpadł na pomysł, jak sprytnie pozbyć się teściowej…"
Fot. 123rf

Urlop z rodziną czy we dwoje? Decyzja czasem prostsza, niż może się wydawać. 

Była szara deszczowa wiosenna sobota. Gdy Renata wpatrywała się w ulewę, Marek wpadł do domu, ściskając swój tablet.

Co jest najlepszą rzeczą do zrobienia dzisiaj?  zapytał.

Wrócić do łóżka westchnęła Renata.

Nie, znaleźć wymarzone wakacje!  powiedział Marek. Więc właśnie to zrobiłem. I znalazłem dla nas świetną ofertę! Spójrz!

Oczy Renaty rozbłysły, gdy spojrzała na zdjęcie hotelu. Wygląda absolutnie fantastycznie - powiedziała.  Mama musi to zobaczyć!

Ale starsza pani Krystyna nie podeszła do oferty entuzjastycznie:

 Przypuszczam, że może być znośnie - westchnęła, spoglądając na ekran.  Jeśli lubi się takie rzeczy.

 Co? Piaszczyste plaże, restauracja nad brzegiem morza, piękna zatoka i uroczy port są chyba więcej niż znośne?  przekonywała ją Renata.  Komu mogłoby się to nie podobać? Spójrz, mają nawet kręgle jako jedno z popołudniowych zajęć dla ciebie.

– Akurat wtedy mam drzemkę – kręciła nosem matka.   Dlaczego nie możemy znowu pojechać na Minorkę? To sprawdzało się najlepiej przez ostatnie pięć lat.

Ponieważ chcemy zmiany - wyjaśnił cierpliwie Marek. – Zgodziłaś się, żebyśmy to my w tym roku wybrali cel podróży. 

Ale ja naprawdę lubię Minorkę.

– Słuchajcie, Algarve jest tak piękne, że miejsca szybko się rozejdą - powiedział Marek.  Więc dajcie szybko znać.

W poniedziałek Renata miała w pracy jedno spotkanie po drugim. Kiedy w końcu wyszła, miała pięć nieodebranych wiadomości od matki.

Dlaczego nie oddzwoniłaś wcześniej? Zapytała rozżalona, gdy usłyszała głos córki.   Mówili, że jesteś na spotkaniu.

Byłam - potwierdziła Renata.

 Musiałam podjąć decyzję przed piątą, a ty nie oddzwoniłaś. Dlatego zdecydowałam sama.

– W sprawie?

– W sprawie naszych wakacji.

 No tak, jedziemy do Algarve...

– Otóż okazało się, że nasz hotel na Minorce ma taką ofertę, która nigdy się nie powtórzy. I to akurat wtedy, gdy Marek ma wolne. Wygląda na to, że to przeznaczenie! 

Mamo...

– W samolocie były tylko trzy wolne miejsca. Musiałam to zarezerwować.

Renata prawie upuściła telefon: 

Co zrobiłaś?

 Zarezerwowałam! Zaoszczędziliśmy tyle pieniędzy! Wiem, że Marek nie lubi rozrzutności, będzie taki zadowolony...

"Zadowolony" nie było odpowiednim słowem. Marek był wściekły.

– Intrygantka!  zawołał. Wiedziała, że nie chcemy tam jechać. Ani przez chwilę nie myślałem się tam wybierać!

Tak mi przykro... - mruknęła Renata.

Czy możemy się jakoś wycofać?

Renata pokręciła przecząco głową. Dzwoniłam do biura podróży. Ponieważ to specjalna oferta, nie ma szans na żadne zmiany.

Wiedziała o tym! – powiedział podniesionym głosem Marek.

 Ale faktem jest, że to dobra cenowo oferta. – przyznała rację matce. 

Hotel może i jest tani – zauważył mężczyzna. – Ale znasz swoją matkę. Znowu będzie chciała chodzić do tych drogich restauracji, w których kelnerzy udają, że naprawdę myślą, że jest twoją siostrą...

 Nawet mi tego nie przypominaj! zadrżała Renata. – Ale niewiele możemy zrobić. Hotel jest już zarezerwowany.

Zdjęcie wymarzonego hoteliku w Portugalii Renata trzymała od tej pory w zasięgu wzroku na korkowej tablicy w kuchni. Wpatrywała się w nie z tęsknotą, gdy zmywała naczynia i obiecywała sobie, że pojadą tam za rok. Tymczasem oswajała się z myślą, że te wakacje spędzi gdzie indziej. Przynajmniej będą to dwa tygodnie w słońcu...

Krystyna zadzwoniła dzień przed wyjazdem.

Mam nadzieję, że wszystko spakowane  powiedziała do córki.

 Byłam właśnie na górze, kiedy zadzwoniłaś - odpowiedziała Renata.

Chyba nie zamierzacie z Markiem znowu wyruszyć na wycieczkę statkiem i zostawić mnie samej sobie?

To także nasze wakacje - zauważyła Renata.   I to właśnie lubimy robić.

Ale wyjeżdżamy, by spędzać czas razem...

Nie cały czas – sprostowała Renata To dla ciebie szansa na poznanie przyjaciół w twoim wieku. Będziesz się dobrze bawić!

Westchnęła przygnębiona. Nagle przypomniała sobie zeszły rok. Krystyna marudziła i narzekała za każdym razem, gdy ona i Marek robili coś sami, długo dąsała się podczas kolacji, przez co Renata wracała z wakacji bardziej zmęczona niż wtedy, gdy wyjeżdżała. Jak mogła o tym zapomnieć?

– Lepiej kładź się już spać - zasugerowała ze znużeniem. Muszę dokończyć pakowanie, a startujemy wcześnie.

Nie spóźnisz się po mnie, prawda? 

 Nie, mamo - powiedziała Renata. Nie kuś - dodała po cichu z przekąsem. 

Zadzwonię do ciebie o piątej, żeby upewnić się, czy wstałaś - rzuciła na odchodne matka.

Ale my wstajemy dopiero o szóstej - zawołała Renata.

Wiedziała, że matka puści to mimo uszu. Oczywiście zadzwoniła o piątej.

Równie dobrze możemy już wstawać - westchnął Marek. Dośpimy w samolocie.

Nie z matką jęczącą nam do ucha, nie ma opcji! - uprzedziła go żona.

Krystyna wpatrywała się znacząco w zegarek, gdy odebrali ją dwie minuty później niż obiecali.

Nareszcie - jęknęła.

Na lotnisko dotarli dwie godziny wcześniej. Przez całą drogę Krystyna martwiła się, czy wszystko spakowała i czy na pewno się nie spóźnią.

 Nadam bagaże - powiedział Marek. Ty i teściowa idźcie na filiżankę herbaty ze środkiem uspokajającym –  zażartował.

Renata uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Niestety Krystyna zamiast środka uspokajającego dostała belgijską bułeczkę i od razu zaczęła narzekać, że jest zbyt sucha i nie ma wystarczającej ilości lukru.

Boli mnie głowa - powiedziała Renata, wstając. Idę kupić aspirynę.

Mam kilka tabletek - powiedziała matka sięgając po lek do torebki.

Jakoś nie wydaje mi się, żeby starczyło mi na całe wakacje.

Przejrzała magazyny w sklepie i kupiła kilka. Wzięła też zatyczki do uszu, by używać ich w razie potrzeby przez następne dwa tygodnie. Kiedy w końcu zebrała się na odwagę, by wrócić do kawiarni, zorientowała się, że matki już tam nie ma.

– Zapowiedzieli nasz lot - powiedział Mark  więc, oczywiście, Krystyna pospieszyła, by wejść na pokład jako pierwsza.

Nie jestem pewna, czy dam radę to wytrzymać...  powiedziała Renata.

– Gwarantuję, że wytrzymasz! - odpowiedział z niespodziewanym entuzjazmem Marek.  Będziemy się świetnie bawić. Chodź.

Renata westchnęła i poszła za nim do bramki. Dopiero wtedy spojrzała na tablicę.

 Zaczekaj– krzyknęła. – Pomyliliśmy drogę. Ten samolot leci do Portugalii.

Wiem! - uśmiechnął się przebiegle Marek. Zarezerwowałem nam wakacje w Algarve dokładnie wtedy, gdy twoja mama kupiła wycieczkę na Minorkę! Dzięki Bogu, ta też była w obniżonej cenie. Jaka szkoda, że Krystyna poleciała w innym kierunku. Myślisz, że poradzimy sobie bez jej ciągłego dyrygowania i wskazówek, co mamy robić? 

Renata wpatrywała się w męża z wielkim uśmiechem na twarzy:
– Przetrwamy? – zapytała.  Będziemy mieć najbardziej fantastyczne wakacje w historii!

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również