Kultura

Słynne cytaty z polskich i zagranicznych filmów. Jakie historie kryją się za kultowymi dialogami?

Słynne cytaty z polskich i zagranicznych filmów. Jakie historie kryją się za kultowymi dialogami?
Kadr z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"
Fot. EastNews

Łączą, bawią, zachwycają i są naszym najweselszym dziedzictwem narodowym. Kultowe cytaty z filmów. Co sprawia, że niby-niepozorne zdanie dostaje skrzydeł i staje się hasłem wytrychem? Prof. Marek Hendrykowski, autor zbioru cytatów polskiego filmu, mówi: „Decyduje użyteczna trafność odkrywana nagle w innym kontekście”. I nazywa takie odkrycia „świetlistymi słowami”. My wybraliśmy najbardziej popularne z filmów polskich i zagranicznych. Zdając sobie sprawę, że to dopiero początek listy. Bo każdy ma swoją ulubioną „drogę na Ostrołękę”.

"Seksmisja"

Juliuszowi Machulskiemu należy się tytuł Złotoustego Polskiego Kina. W zasadzie cała lista dialogowa napisanej i wyreżyserowanej przez niego "Seksmisji" (z 1983 r.) jest kultowym cytatem. Część powiedzonek była zapisana w scenariuszu („Kopernik była kobietą!, „Sekcja specjalna zawsze lojalna”), ale sporo powstało spontanicznie na planie: „Późne rokokoko” czy „Nasi tu byli”, które na gorąco „zapodał” Maks – Jerzy Stuhr – znajdując w kaloszu butelkę po winie. Na planie wymyślone zostało też słynne: „Kierunek – wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja”, co publiczność bezbłędnie odczytała jako żart z ZSRR. Niestety, żart odczytała też cenzura i kwestię na kilka lat usunięto z filmu. Na liście wziętych cytatów z Seksmisji są też: „Ciemność widzę, ciemność!”, „Nas? Bohaterów? Prądem?”, „Dajcie tu jaką muzyczkę”, „Dzień dobry, zastałem Jolkę?”, „Jutro też wam uciekniemy”, „Konkurencji praktycznie żadnej”. Większości używamy w sytuacjach zabawnych, ale służą też celom wyższym. Ostatnio Jerzy Stuhr w ramach kampanii „Rak. To się leczy!”, nagrał radiowy spot „Ciemność widzę. Zbadam się i będę miał jasność”. 30 lat po premierze kwestie z Seksmisji nadal mają moc. Łącznie z kultowym „aha” Stuhra w końcowych scenach w laboratorium, po każdym „stworzeniu” chłopca. Aha!

"Alternatywy 4"

W serialu Stanisława Barei z 1983 r. (współautorzy scenariusza: Janusz Płoński i Maciej Rybiński) depozytariuszem największej liczby kultowych tekstów jest Stanisław Anioł (Roman Wilhelmi). Oberdozorca i wielbiciel poety Sofronowa jeszcze zanim uda się na „placówkę” ciecia w stolicy, rozdaje apanaże kolegom, którzy myślą, że idzie „w ministry”. „Chcesz w Paryżu? Robisz w Paryżu!”, weszło do języka potocznego jako synonim obietnicy niemożliwej do spełnienia. Karierę zrobiło też wypowiedziane z krokietem w ustach: „Nie będzie meczu, będzie chór!”. Ciekawostka: w serialu występuje cytat z cytatu. Dźwigowy Kotek mówi do lekarza Kotka: „Nie ze mną te numery, Brunner”. W Stawce... oryginalnie brzmi to: „Nie ze mną te sztuczki”, ale w latach 60. „vox populi” zmienił nieatrakcyjne słowo „sztuczki” na modne wtedy „numery”. A wracając do Alternatywy – nie sposób pominąć cytatów innych bohaterów: „Szkoda Ziutka, dobry był z niego herbatnik”, „Bujałam, bujałam”. Oraz pełnego rezygnacji powiedzonka docenta Furmana: „A, nieważne, napijmy się...”

"Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz"

„Kiedy funkcjonariusz wlepia mi mandat, nie awanturuję się – staram się zapamiętać, jak on mówił, jakie błędy gramatyczne popełnił” – wyznał w jednym z wywiadów Stanisław Bareja. Dowodem na niesamowite ucho do bon motów jest i ta komedia z 1978 r. (scenariusz w duecie ze Stanisławem Tymem). „Zmiany, zmiany, zmiany”, „I pan zdanża”, „Ta pani przyszła w tym kożuchu i w nim wychodzi”, „Tego pana żona zdradza”, „Od tego jest ścierka, żeby była brudna”... I największa perełka – opowieść Józefa Nalberczaka: „Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. (...) Jestem ogolony, bo golę się wieczorem...”. I tak dalej, aż do: „Góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się. Jem śniadanie i idę spać".

"Dom" 

Jan Englert opowiada, że w teatrze stworzył wiele ról, nad którymi się napracował. A potem zagrał Mundiego w serialu "Dom" Jana Łomnickiego z 1980 r. (scenariusz Jerzego Janickiego i Andrzeja Mularczyka) i wszyscy pamiętają tylko jego „riki tiki tak”, oznaczające... seks. Znacznie mniej filuterny był Jasiński (Wirgiliusz Gryń) ze swoim: „Mówi to panu coś?”, które też weszło do mowy potocznej. Podobnie jak „koniec świata” dozorcy Popiołka – Wacława Kowalskiego. Serial lansował też „wiśta wio, łatwo powiedzieć” wypowiadane przez Talara – Tomasza Borkowego, który do dziś wspomina w wywiadach, że powiedzonka nie cierpiał i na planie nawet pokłócił się o nie z reżyserem. Serialowym królem cytatów jest jednak „warsiaski” cwaniak Henio Lermaszewski (Zbigniew Buczkowski). „Jak ktoś komuś coś, to choć niewiele, ale zawsze coś” – piękne!

"Poszukiwany, poszukiwana"

I znów mistrz mowy polskiej – Stanisław Bareja. Pomysł na komedię o osaczonym adiunkcie (z życia wzięty!) podsunęła żona Hanna Kotkowska, a scenariusz powstał we współpracy z Jackiem Fedorowiczem. Z tego filmu (z 1972 r.) mamy w polszczyźnie: „Procent cukru w cukrze”, „Ja się Marysi oświadczam” i słynne hasło "Mąż z zawodu jest dyrektorem", wypowiadane przez Barbarę Rylską, żonę Wiecznego Dyrektora – Jerzego Dobrowolskiego. Który też ma koncie nie mniej kultowe: „A nie, dobrze, to jezioro damy tutaj”.

Najlepsze polskie filmy na Netflixie

"Forrest Gump"

Kultowe cytaty najpierw zaistniały w... książce Winstona Grooma, bo to na jej podstawie Robert Zemeckis nakręcił w 1994 r. film z fenomenalnym Tomem Hanksem w roli głównej. Kwestia o pudełku czekoladek została wybrana najlepszym cytatem filmowym wszech czasów (ranking serwisu Yahoo! Movies) i fascynuje do dziś.  Ale w zasadzie cały film to jeden wielki aforyzm. „Zawsze jak gdzieś szedłem, to biegłem”, „Może i jestem idiotą, ale głupi nie jestem”, „Może jestem głupi, ale wiem co to miłość”. I wreszcie megaoptymistyczne: „Kiedy jest ci tak źle, że już gorzej być nie może, zacznij się walić kijem po nodze. Kiedy przestaniesz, od razu poczujesz się znacznie lepiej”

"Żandarm z Saint-Tropez"

W filmie Jeana Giraulta z 1964 r. starszy sierżant Ludovic Cruchot strofuje podwładnego – gamonia Luciena Fougasse’a. Towarzyszy temu słynny gest: dwa palce „dziobiące” prosto w oczy. Louis de Funès stworzył zresztą cały arsenał przyruchów, grymasów i grepsów. We Francji do kultowych z tej serii należy też wywrzeszczane: „Garde à vous!” (baczność!) i potulne „Oui, chef” (tak, szefie). Bo jak mawia Cruchot: „Żandarm musi być dla narodu tym, czym owczarek dla stada: szczekać, czasem ugryźć, ale przede wszystkim wzbudzać strach”. Uwaga językowo-kulinarna: „fougasse” to francuskie pieczywo z nadzieniem.

"Terminator"

Hiszpański zwrot „do zobaczenia” do pary z czułym słówkiem „baby” wystąpił jako preludium dla strzału w filmie Terminator 2 Jamesa Camerona (1991 r.). I okazał się tak popularny, że odtwórca roli tytułowej Arnold Schwarzenegger potem często używał go w wystąpieniach publicznych już jako gubernator stanu Kalifornia. Kilka lat później taki tytuł dał swojej płycie zespół U2 (świadomie nawiązując do filmu). Co ciekawe, w polskiej wersji zdecydowano się na tłumaczenie „żegnaj, maleńka”. Dla porządku warto odnotować drugą znaną wypowiedź, tym razem z pierwszej części Terminatora: „I’ll be back” (ja tu wrócę) tuż przed „rozróbą".

"Pulp Fiction"

"KIM JEST ZED? Zed zszedł, kochanie. Zed zszedł".Tu akurat na polski udało się przełożyć i sens, i dowcip, i melodię poniższego zdania, które w oryginale brzmi „Zed is dead, baby” (brawa dla tłumaczki Elżbiety Gałązki-Salamon). Wypowiada je Bruce Willis jako Butch Coolidge, bezceremonialnie wchodząc w posiadanie harleya-davidsona FXR super glide. Co ciekawe, gdyby sceny z filmu ustawić według chronologii zdarzeń, byłoby to ostatnie zdanie w "Pulp Fiction". Scenariusz Quentin Tarantino napisał do spółki z Rogerem Avarym (w r. 1994) i jest on pełen innych – jak się okazało – kultowych dialogów, z których „najkultowszy” chyba jest ten o ćwierćfunciaku z serem i „le” big mac.

"Gwiezdne wojny" 

„May the Force be with you”, po raz pierwszy mówi Hal Solo (Harrison Ford) do Luke’a Skywalkera (Mark Hamill). Rzecz dzieje się w Gwiezdnych wojnach z 1977 r. w reżyserii i według scenariusza George’a Lucasa. Potem słynne pozdrowienie Jedi powtarza się w każdym odcinku sagi, w różnych okolicznościach. Uwaga: fani GW posługują się skrótem: MTFBWY (po angielsku) czy NMBZT (po polsku). Ciekawostka: ostatnio przetłumaczono Gwiezdne wojny na śląski (!) i tam idzie to tak: „Niych cie siyła kludzi”. Z NMBZT konkurować może chyba tylko słynne sapanie lorda Vadera (szsz... huuuu...), które też stało się znanym cytatem.

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również