Poznaj siebie

"Nie zasługuję na podwyżkę. Są lepsi ode mnie." Dlaczego kobiety sobie umniejszają i jak to zmienić

"Nie zasługuję na podwyżkę. Są lepsi ode mnie." Dlaczego kobiety sobie umniejszają i jak to zmienić
Fot. 123RF

Dostajemy awans i pochwały i zamiast być dumne ze swoich osiągnięć, umniejszamy sobie. "To przypadek, że mi się udało", "Są lepsi ode mnie" - tłumaczymy. Najwyższa pora zastanowić się, czy nie dotyczy nas syndrom oszusta. Eksperci tłumaczą, na czym polega.

Na czym polega syndrom oszusta?

Syndrom oszusta (ang. imposter syndrome) to określenie, z którym niejednokrotnie się spotykamy  i w dużej mierze dotyka kobiet, często na wysokich stanowiskach. "Nie zasługuję na awans", "To przypadek, że mi się udało", "Są lepsi ode mnie" - w ten sposób myślą osoby cierpiące na syndrom oszusta. Umniejszają swoje kompetencje i osiągnięcia, myśląc często, że są dziełem przypadku.

Alan Coleger, autor książki  "Syndrom oszusta, czym jest i jak sobie z nim poradzić" podaje jasną definicję tego syndromu: "To zjawisko psychologiczne polega na braku wiary w swoje możliwości pomimo obiektywnych dowodów swoich kompetencji. Dla tych osób ani wykształcenie, doświadczenie zawodowe, piastowane stanowiska, czy przejawy powszechnego uznania nie stanowią podstawy do poczucia pewności siebie. Osoby z syndromem oszusta uważają zazwyczaj, że nie zasłużyły na swój sukces." 

- Szacuje się, że 70 procent ludzi doświadcza w swoim życiu przynajmniej jednego epizodu zespołu oszusta. Mimo jego wszechobecności niewiele osób wie o istnieniu tego zjawiska - dodaje Coleger. Warto podkreślić, że po raz pierwszy termin "syndrom oszusta" pojawił się w 1978 roku w artykule Pauline Clancy ( inż.  Paulina R. Clance ) i Suzanne IME ( ang.  Suzanne A. Imes ). Opisano w nim obserwacje kobiet sukcesu, które łączyło to, że były one skłonne uwierzyć, że nie są wcale tak bardzo inteligentne, a inni je z całą pewnością przeceniają. Syndrom oszusta nie jest rozpoznawany jako zaburzenie w Podręczniku Diagnostyki i Statystyki Zaburzeń Psychicznych.

 

 

Syndrom oszusta: "Nie wierzyłam, że sukces jest moją zasługą"

Ewelina jest dzisiaj dyrektorką dużej firmy i wie, że ma wszelkie kompetencje do tego, żeby być na tym stanowisku. Jednak nie zawsze tak było. Kiedy sięga pamięcią wstecz, wielokrotnie umniejszała swoje kompetencje i umiejętności. Zawsze pracowita, zostawała po godzinach, nigdy nie zwalała swoich obowiązków na innych, wręcz przeciwnie. Niejednokrotnie wyręczała swoje koleżanki i kolegów, kiedy ci mówili: "Słuchaj Ewela, ja już muszę wyjść, bo żona wydzwania, że jestem spóźniony, dokończysz za mnie prezentację?" - Jasne - odpowiadała i kończyła.

W końcu jej trud i zaangażowanie zostało w firmie docenione. Dostała awans. Potem kolejny. Kiedy dzisiaj wspomina, nie potrafiła się cieszyć. "Dlaczego ja?" - zadawała sobie często to pytanie. "Przecież są lepsi ode mnie". Ale to właśnie jej praca została zauważona i doceniona. Przyszedł moment refleksji i pracy nad sobą. Ewelina przypadkiem trafiła na coacha, który pomógł jej zrozumieć, że w pełni zasługuje na awanse, pochwały i stanowiska, które otrzymała. Zrozumiała, że przez lata sama siebie oszukiwała i umniejszała swoim sukcesom.

Brakowało mi pewności siebie i wiary, że sama na to wszystko zapracowałam. Kiedy patrzyłam na swoich kolegów, którzy cieszą się w pełni z awansu, zadawałam sobie pytanie, dlaczego ja tak nie potrafię? - wspomina dzisiaj Ewelina.

Syndrom oszusta: objawy, które powinny dać nam do myślenia

Syndromowi oszusta towarzyszą pewne konkretne sygnały, które świadczą o tym, że to zjawisko dotyka właśnie ciebie:

  • Tłumaczysz sobie, że twoje osiągnięcia zależą od szczęścia lub są dziełem przypadku.
  • Masz poczucie, że nie jesteś tak inteligentna, pomysłowa czy utalentowana jak inni.
  • Wmawiasz sobie, że nie zasługujesz na awans, sukces czy inne wyróżnienia.
  • Myślisz o sobie w kategorii "oszusta".
  • Nosisz w sobie niepokój, że pewnego dnia zostaniesz zdemaskowana. - "Co, jeśli ktoś odkryje, że tak naprawdę jestem do niczego?"
  • Pomimo pochwał kierowanych pod twoim adresem, nie doceniasz swoich umiejętności.

Syndrom oszusta: kogo dotyka?

Syndrom oszusta może dotknąć każdego. Dotychczas uważano, że to zjawisko jest szczególnie powszechne wśród kobiet na wysokich stanowiskach. Jednak najnowsze badania pokazują, że syndrom występuje niezależnie od płci. Tak samo może dotyczyć kobiet jak i mężczyzn, przy czym ta druga grupa rzadziej otwarcie o tym mówi. Jak pokazują badania prowadzone przez Vantage Hill Partners, lęk przed byciem uznanym za niekompetentnego to lęk numer jeden w gronie wyższej kadry zarządzającej na całym świecie.

Do syndromu oszusta przyznało się wiele znanych osób, co spowodowało, że termin ten spopularyzował się w społeczeństwie. Otwarcie o doświadczeniu tego odczucia mówi aktor Tom Hanks, była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych Michelle Obama, bizneswoman Sheryl Sandberg, sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego Sonia Sotomayor czy aktorka Emma Watson.

Michelle Obama podczas spotkania z kobietami w Royal Festival Hall w Londynie wyznała:

To przekonanie, że nikt nie powinien brać mnie na poważnie. Bo co ja mogę wiedzieć? Dzielę się z wami moją historią, bo wszyscy wątpimy w siebie i nasze możliwości, naszą siłę –  mówiła była pierwsza dama USA.

Co ciekawe nawet Albert Einstein podejrzewał u siebie syndrom oszusta. Pod koniec życia miał zwierzyć się swojemu przyjacielowi, że czuje się mimowolnym oszustem z powodu przeceniania jego dorobku naukowego.

Skąd się bierze syndrom oszusta?

Jak wynika z badań, osoby cierpiące na syndrom oszusta dorastają głównie w dwóch modelach rodziny.

W pierwszym przypadku mówimy o sytuacji, kiedy rodzice przypisują dzieciom swoje etykiety, często niezgodne z rzeczywistością. "Dlaczego nie mogę mieć tak mądrego dziecka jak Alicja", "Jesteś głupi, że tak postąpiłeś!", "Stać cię na więcej. Powinieneś uczyć się lepiej. Bierz przykład z siostry". Dziecko dorastając w takiej atmosferze przez lata rośnie w przekonaniu, że jest niewystarczająco dobre, wręcz gorsze od innych. Że nadal musi się bardziej starać, żeby ktoś go docenił i uznał za wartościowego.

Mówiąc o drugim modelu, chodzi o sytuacje, kiedy rodzice idealizują malucha. Takie dziecko, kiedy dorośnie i napotka na swojej drodze trudności, zacznie podważać swoje umiejętności. Straci wiarę w idealny obraz nadany przez rodziców. To dlatego coraz częściej psycholodzy wskazują na błędy popełniane przez rodziców, którzy stosują wyłącznie metodę pochwał. Mówimy często o wręcz abstrakcyjnych sytuacjach, jak "Brawo Kochanie, zjadłeś obiad, czy odrobiłeś lekcje". Takie dziecko w dorosłym życiu ma wewnętrzne poczucie, że jest nic niewarte, co stoi w sprzeczności z wyidealizowanym obrazem namalowanym przez rodziców.

Syndrom oszusta może pojawić się pod koniec szkoły lub na początku studiów lub pracy zawodowej. Może objawić się na przykład dopiero w sytuacjach podniesienia wymagań ze strony szefa lub po awansie, który często tłumaczą przypisują innym okolicznościom od nich niezależnym.

 

 

Syndrom oszusta: test

Jeśli podejrzewasz, że syndrom oszusta może dotyczyć właśnie ciebie, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  1. Czy często pojawiają się w twojej głowie negatywne myśli: "Nie zasługuję na to", "Nie jestem tego warta"?
  2. Czy zamartwiasz się tym, czy sprostasz oczekiwaniom innych?
  3. Czy cechuje cię perfekcjonizm?
  4. Czy uważasz, że to co robisz jest niewystarczające?
  5. Czy częściej skupiasz się na swoich błędach niż na osiągnięciach?
  6. Czy jesteś pracoholikiem?
  7. Czy o swoim stanowisku w pracy mówisz, że to nic specjalnego, banał i każdy mógłby robić to, co ty.
  8. Czy często doświadczasz zwątpienia w siebie?
  9. Czy potrafisz docenić siebie, swoje umiejętności i mocne strony czy wręcz przeciwnie?

Odpowiedzi na powyższe pytania, dadzą ci obraz, jak podchodzisz do swoich sukcesów i do samej siebie. 

Syndrom oszusta: jak z tym walczyć?

Z syndromem oszusta podobnie jak z innymi syndromami na przykład syndromem ratownika czy syndromem Kasandry można walczyć. Najważniejsze, to uświadomić sobie, że problem nas dotyka i próbować zrobić coś, co będzie z korzyścią dla nas samych. Można zacząć od najprostszych czynności: najprostsza metoda, to spisanie na kartce tego, co udało nam się osiągnąć w ostatnim czasie, z czego możemy być naprawdę dumne. Awans w pracy, zdany egzamin, ukończenie kursu, remont sypialni - te przykłady można mnożyć, bo z pewnością każdego dnia udaje nam się coś osiągnąć. Raz są to mniejsze, a raz większe sukcesy. Najważniejsze, żeby ich nie umniejszać, tylko czuć dumę i satysfakcję.

Zamiast mówić "Udało mi się", powiedzmy: "Osiągnęłam sukces, ponieważ zrobiłam to ... i to..." Prawda, że inaczej brzmi?

Jeśli nam samej trudno dojść do tego, można skorzystać z pomocy coacha, psychologa czy psychoterapeuty. Nauczenie się doceniania własnych osiągnięć, pomoże nam lepiej radzić sobie z obowiązkami i wykorzystywać swój potencjał. Co więcej kluczowa może okazać się rozmowa z szefem, kolegami z pracy. Może kiedy ktoś pokaże nam nasze sukcesy, łatwiej w nie uwierzymy?

Więcej na twojstyl.pl

Zobacz również